Czasami wolałabym być tylko zwykłym, nieświadomym właścicielem samochodu i na temat ubezpieczenia OC wiedzieć tyle, że powinno być tanie. Niestety już troszkę „siedzę” w tym temacie i zaczynam się mocno zastanawiać, co też nam ta wojna cenowa w ubezpieczeniach przyniesie.
Niby nikt oficjalnie nie ogłasza, że ona w ogóle istnieje, ale przecież sami widzimy, co się dzieje na rynku. Towarzystwa ubezpieczeniowe walczą o klienta i za wszelką cenę próbują go do siebie przyciągnąć. Tymczasem słyszy się o nieproporcjonalnym wzroście kosztów z wypłat odszkodowań, w porównaniu z zyskiem osiągniętym ze składek OC.
Jakiś czas temu, nawet Komisja Nadzoru Finansowego wyraziła obawy co do polityki cenowej towarzystw ubezpieczeniowych z zagranicznym kapitałem. Chodziło tutaj głównie o AXA i Proama, które mocno windują ceny OC w dół, a tak do końca nie wiadomo, czy mogą sobie na to pozwolić. Przecież na dłuższą metę istnieje ryzyko, że staną się niewypłacalne. Dodatkowo nie można ich praktycznie sprawdzić, bo KNF sprawuje kontrolę tylko nad krajowymi ubezpieczycielami.
Proama „odkrywa karty” i zaprasza KNF do kontroli
Natrafiłam na ciekawy artykuł pt. „Ubezpieczenia komunikacyjne: Proama chce, by prześwietliła ją KNF”, na internetowej stronie Gazety Prawnej. Jej autor dotarł znacznie dalej w analizie problemu tanich polis, niż ja. Wygląda na to, że KNF zwróciło się do macierzystych organów nadzorczych firm AXA Direct, Liberty Direct i Proama (francuskich, hiszpańskich i czeskich) z prośbą o przeanalizowanie ich wypłacalności. Tak jak dwa pierwsze towarzystwa oficjalnie nie odniosły się zupełnie do tego, Proama czuje się całkiem pewnie i jest gotowa udostępnić Komisji niezbędne dokumenty.
Właściwa polityka, czy powolne doprowadzanie się do „ruiny”
Chociaż tylko towarzystwo Proama przyjęło stanowisko w tej sprawie, można przypuszczać, że pozostałe firmy udzieliłyby takiej samej odpowiedzi jak Robert Sokołowski, dyrektor generalny Proamy : „Jestem pewny, że wszystko jest w najlepszym porządku”.
Według wypowiedzi przedstawiciela firmy, jej polityka cenowa oparta jest na dokładnej analizie ryzyka ubezpieczeniowego. Z góry odrzuca się tutaj kierowców szkodowych i młodych, proponując im bardzo wysokie składki. To najskuteczniejsza metoda „pozbycia się ” niechcianego klienta. Tymczasem dla starszych, doświadczonych i jeszcze do tego bezszkodowych właścicieli aut przygotowuje się tanie polisy OC, z 70% zniżkami. Towarzystwo może sobie na to pozwolić, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie będą oni sprawcami szkody komunikacyjnej.
Czy tanie OC może obrócić się przeciwko nam – klientom
Jeżeli polityka cenowa towarzystw będących w czołówce najtańszych ubezpieczycieli jest dobrze przemyślana, nie trzeba obawiać się niskich składek za OC. Na ostateczne wnioski lepiej jednak poczekać do chwili, gdy zagraniczne organy nadzoru wypowiedzą się w kwestii wypłacalności kontrolowanych firm.
Co mogę w takim razie doradzić moim czytelnikom?
Do niewypłacalności firmy daleka droga. Weźcie dodatkowo pod uwagę, że nawet gdyby Wasz ubezpieczyciel ogłosił upadłość (na co na razie się nie zakrawa) jesteście chronieni przez UFG. Wydaje mi się, że najlepiej będzie nadal korzystać z tanich ofert. Przecież pieniądze trzeba szanować. Nawet na moim blogu podkreślałam już niejeden raz, że dla ubezpieczonego nie ma znaczenia firma, którą wybierze, ale cena polisy OC, jaką w niej zapłaci.